Kociaki, odlewki i ukochane perfumy

Na zakończenie roku zaprezentujemy Wam ostatni zestaw wyróżnionych w naszym konkursie. Jak zwykle wspaniałe aranżacje z perfumami w roli głównej!
Tym razem przedstawimy wam grono osób, które dostały dodatkowe wyróżnienia. Zdecydowaliśmy się jednak uhonorować uczestników doceniając pomysł i kreatywność!

1. Wyróżnienie dla: Radosław Pyziak

Calvin Klein Euphoria jest moim wyborem,
na wyspę bezludną ją zabiorę,
gdyż w woni otulony jej mgiełkę,
czuję jakbym na torcie stanowił wisienkę.
Na wyspie odległej w samotności,
da mi poczucie siebie pewności,
i dżungli dzikiej królem mnie uczyni!
Nie jedna syrenka ściągnie bikini,
uwiedziona zapachem, euphorią skuszona,
i tak w moim życiu pojawi się ona…
A wyspa bezludna przestanie być smutna,
zatętni życiem, też tak myślicie?

Radosław Pyziak
2. Wyróżnienie dla: Sylwia St

Alien Essence Absolue jest zapachem o którym marzyłam, aż w końcu obdarował mnie nim mój ukochany. Wąchając je mam przed oczami nasze najpiękniejsze chwile. Dlatego mając je przy sobie na bezludnej wyspie nie byłabym taka samotna, czułabym się jakby on był obok. Alien jest symbolem naszej miłości.

Sylwia St

3. Wyróżnienie dla: Kaczka Dziwaczka

Używam perfum, aby dodać sobie lat – na bezludnej wyspie doświadczenie będzie bezcenne!

Kaczka Dziwaczka

4. Wyróżnienie dla: Elżbieta Mroczkowska:

Na bezludną wyspę zabrałabym moje ukochane Eternity. 
Jest to zapach który od lat mam na swojej półce i do którego wracam więc nie wyobrażam sobie by nie wylądował ze mną również na bezludnej wyspie. 
Otulając się nim czuję się zmysłowa, a humor zawsze się poprawia gdy w powietrzu wyczuję choćby kroplę, taki zapach na pewno urozmaicałby samotność na którą człowiek jest skazany na takiej wyspie, a zawarte w nim nuty idealnie wpasowałyby się w scenerię, kwiaty lilii, heliotropu, cytrusy to składniki którymi powietrze wyspy wypełnia się naturalnie ale również dzięki mojemu zapachowi.

Elżbieta Mroczkowska
5. Wyróżnienie dla: Dorota Różycka

Jeśli miałabym się znaleźć na bezludnej wyspie, to tylko z CHANEL COCO!
Są tak piękne, że przedzierając się przez dzikie tereny wysypy, czułabym się jakbym spacerowała po pięknej plaży obok ekskluzywnego kurortu.
Są tak mocne, że w chwili zagrożenia mogłabym stoczyć i wygrać walkę z każdą napotkaną dziką zwierzyną zamieszkującą wyspę.
Są tak kuszące i uwodzicielskie, że w każdą zimną noc rozgrzewałyby mnie niczym objęcia ukochanego mężczyzny, w deszczowy dzień ogrzewałyby krople deszczu i delikatnie otulały moje ciało.
Są tak trwałe, że mogłabym z nimi przetrwać samotny, trudny i ciężki czas. A w przypadku zbłądzenia, po miesiącu mogłabym wrócić swoim tropem do pierwotnego miejsca.
Są tak czarujące i zniewalające, że niejeden groźny tubylec oddałby się omamiony w moje ręce – a nie odwrotnie!
Po prostu te perfumy są takie cudowne, że z przysłowiowych trzech rzeczy, które zabiera się na bezludną wyspę, mogłabym zrezygnować z pozostałych dwóch, abym tylko mogła zabrać ze sobą duży flakon CHANEL COCO!!!
Wybrałam te perfumy również dlatego, bo bezludna wyspa pełna niespodzianek to trochę tak jak moje życie, mój świat, moje miasto. Tu też perfumy pomagają mi w trudnych chwilach, dodają siły, pomagają się przebić. Dają ogromną pewność i wiarę w siebie. No i widzę jak zapach działa na otoczenie.
Dorota Różycka

 

Wszystkim jeszcze raz dziękujemy za udział w konkursie. A na Walentynki zapowiadamy już kolejny!